Plan był taki - duża kosmetyczka z zamkiem, hmm jak widzicie skończyło się inaczej. Na pierwsze problemy napotkałam chcąc po zszyciu wywrócić całość na prawą stronę - oj tu było trzeba użyć siły i sprytu. Potem ręcznie chciałam przyszyć skórzaną metkę, no i jakoś igła nie chciała współpracować, w rezultacie luz jest za duży,ale metka trzyma się. Później ochoczo wzięłam się za zamek, najpierw wszyłam go w listewkę żeby ją później umieścić gdzie trzeba, to poszło gładko. Trzeba tylko uważać szyjąc żeby się nie pomylić, nie przeszyć krzywo lub za daleko, bo o pruciu tu nie ma mowy - zostaną dziurki. Kłopoty pojawiły się gdy chciałam połączyć całość, razem z tkaniną wierzchnią i podszewką, zrezygnowałam szybciej niż myślicie. Nawet na stopce do skóry jakoś sztywność materiału zbyt utrudniała mi pracę.
W rezultacie wszyłam uszy za które torbę - kosmetyczkę można ładnie powiesić z zawartością na haczyku w łazience, jest pojemna więc zmieści szampony i szczotki, a wygląda jednak oryginalnie lub jak kto woli pomysł szaleńca - papier w łazience!
Mam ochotę jeszcze poeksperymentować z tą niby skórką, więc uzbroję się w cierpliwość i zaplanuję jakieś nowe szycie z washable kraft paper...
Jako drobny dodatek do prezentu dla siostry powstały bliźniacze do naszego kompletu zawieszki na choinkę z filcu, szyłam sobie ręcznie jak Gutek spał, później wypełniłam resztkami watoliny i zszyłam. Jedne będą sobie wisieć w Pisarzowicach, drugie w Edynburgu...
Pozdrawiam Was serdecznie!
Magdalena
Świetne! Wygląda rzeczywiście jak papier :) Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwarto się pomęczyć i spróbować!
Usuń