grudnia 30, 2017

Nowe wyzwania i podsumowanie szyciowego roku 2017

Nowe wyzwania i podsumowanie szyciowego roku 2017
 Wiosną znów zaczęłam prowadzić bloga i szyć więcej. Wygospodarowany czas dał mi nie tylko odpoczynek i relaks oraz odskocznię od codziennych obowiązków,ale kilka ulubionych już teraz ubrań. To była dobra decyzja - znów się zmobilizować i znów usiąść do maszyny. Zmieniłam się, moje podejście do szycia też. Mimo, że nadal się spieszę ze wszystkim podejmuję mniej pochopnych decyzji, nie szyję już "na próbę", wszystko co uszyłam w tym roku nosiłam często i chętnie. Gdy przejrzałam zdjęcia okazało się, że uszyłam tylko dwie gładkie rzeczy - czerwony płaszcz i ostatnią zieloną sukienkę ( jeszcze była biała bluzka,ale miała koronkowy dekolt,więc nie zaliczam jej do gładkiej). Ta choroba - wzorolubność nie opuszcza mnie, ale czy chcę to zmienić, hmm...chyba nie.


 W tym roku:

  • pokochałam falbany
  • odważnie odsłaniałam ramiona
  • wybierałam kroje podkreślające moją figurę
  • polubiłam nowe fasony - bomber i sukienka z falbanami
  • pierwszy raz szyłam bieliznę
  • pierwszy raz szyłam ubranka dziecięce
  • polubiłam swoje nogi
W 2018 zamierzam:
  • szyć więcej oryginalnych ubrań
  • szyć spodnie
  • szyć więcej dla Gucia
  • wypróbować nowe tkaniny i fasony
  • szyć staranniej i nie spieszyć się tak
  • być cierpliwą
  • polubić siebie jeszcze bardziej
  • uszyć elegancką podstawę mojej garderoby - klasyczne sukienki, spodnie i płaszcze
 Tych moich postanowień jest oczywiście więcej,ale nie zapeszajmy, oby rok 2018 był rokiem spełnionych planów...
Wam również życzę aby dokonało się to co postanowione i Nowy Rok przyniósł Wam wiele wspaniałych chwil!

A poniżej moje ulubione tegoroczne stroje, które wyszły spod mojej maszyny:


















Do zobaczenia już w 2018!

Serdeczne pozdrowienia!

Magdalena

grudnia 25, 2017

Zielono mi w Święta - tę sukienkę warto mieć!

Zielono mi w Święta - tę sukienkę warto mieć!

  Zieloną Lacostę kupiłam przypadkowo i bez konkretnego przeznaczenia, gdy zaczęły zbliżać się Święta myślałam, żeby uszyć z niej luźną, wygodną sukienkę. Gdy jednak ukazała się najnowsza burda jasne stało się, że muszę uszyć sobie tę sukienkę z okładki, no i tkanina w choinkowym kolorze była jak znalazł. Szyłam w pośpiechu między świątecznymi porządkami i pieczeniem piernika, model szyje się szybko i bez problemów. Nawet ozdobny pas nie sprawi kłopotów jeśli wszystko dobrze pospinamy szpilkami.








  Ten krój jest idealny dla kobiecych krągłości, wyszczupla talię, podkreśla biust, szeroka spódnica miękko opływa biodra. Całość jest wygodna i elegancka jednocześnie. Długość spódnicy warto dostosować do swoich proporcji i wzrostu, ja jestem wysoka więc nie groźna mi ta trudna długość, a i tak mam w planie nosić ją tylko do obcasów. Jeśli jednak jesteś niższa skróć dół, żeby nogi wydały się dłuższe a całość zachowała proporcję. Nawet przy dużym biuście nie bój się tego dekoltu pod samą szyję, wszystko gra dzięki ozdobnym zakładkom rozchodzącym się na przodzie. Długi naszyjnik dodatkowo pomoże wysmuklić szyję i podzieli zgrabnie klatkę piersiową, tak by zdała się węższa.









zdj. www.burda.com

Podsumowanie:

koszt: tkanina 2,5 m - około 30zł

czas przygotowania: 1,5h

stopień trudności: wymaga precyzji,ale wykrój jest prosty do poskładania w całość

grudnia 21, 2017

miękkie chryzantemy - o tym co nie wyszło w bluzce z falbaną

miękkie chryzantemy - o tym co nie wyszło w bluzce z falbaną
 Moja Babcia sprawiła mi pod choinkę w tym roku taki prezent - wybierz sobie co chcesz a ja Ci to kupię. Kupiłam więc dwa kupony dzianin od Miękkie, jedną białą, drugą niebieską, obydwie w żurawie. Tą grubszą pozwoliłam Babci zapakować na Święta, ale tą białą musiałam wcześniej wykorzystać. Urodziny mojego synka przypadają na kilka dni przed Wigilią i są takim preludium do pięknych świątecznych dni. Uwielbiam ten nastrój i oczekiwanie,te wspomnienia jego narodzin,  to pieczenie tortu i słodkości na stół, choć nogi to mnie potem bolą :)
Strój na tę okazję musi być wygodny, bo tu nie da się uwijać jak w ukropie ( czasem nawet dosłownie) w dopasowanej sukience i rajstopach ( nie cierpię!). Szyję więc bluzki, na dół zakładam wygodne spodnie i już. Tym razem pośpiech nie był dobrym doradcą, muszę zrobić korektę tego co wyszło spod maszyny... Ale zobaczcie jak jest.








zdj. z www.burda.pl


 Fason, który tym razem wybrałam jest bardzo prosty i ładnie eksponuje wzór materiału - a o to przecież chodzi! Ta bawełna jest bardzo tęga i z jednej strony to jej zaleta, bo nie gniecie się i trzyma fason, z drugiej wada, bo uwidocznia wszelkie mankamenty sylwetki i nierówności - mówię tu o tak zwanych boczkach. Ja mam obsesję na tym punkcie, jedno to akceptować swoje nadmierności, a drugie chcieć wyglądać jak szyneczka do wędzenia. Nie jestem też z tych co na siłę wbijają się w mniejszy rozmiar, bo nie znoszę gdy coś mnie opina i muszę wciągać brzuch, przecież wtedy jeszcze bardziej widać, że do szczupłych nie należę. Wszystkie te moje dziwactwa około sylwetkowe sprowadziły mnie do wyboru tego kroju, nie wiem czy do końca był to wybór trafiony, choć podczas imprezy było mi wygodnie. Dopiero na zdjęciach wypatrzyłam, że niefortunnie wzór mi się dubluje na przodzie i falbanie, no,ale teraz już z tym nic nie mogę zrobić - to efekt pośpiechu w szyciu.
O dziwo falbana w tym miejscu nie dodaje kilogramów, jedyne co istotne - bluzka powinna być luźna,ale bez przesady, nie może być workowata bo wtedy nie da nam nic dobrego. Ja chyba nie potrzebnie przedłużyłam tą spodnią część - mam wrażenie, że burzy to proporcje mojej sylwetki więc w rezultacie zetnę nadmiar. W oryginalnym wykroju były też falbany na rękawach,ale ja z nich zrezygnowałam, wolę proste. Na dół można założyć szerokie spodnie,ale wtedy bez obcasów ani rusz, a jak tu biegać za dwulatkiem w obcasach? Lepiej wybrać dopasowane, ciemniejsze spodnie, nawet granatowe jeansy świetnie się sprawdzą. Ja miałam na sobie lekkie, wiskozowe - wybrane po to by było mi chłodniej, ale to był błąd - na niektórych zdjęciach moje nogi wyglądają jakby krzywiły się pod moim ciężarem...Cóż, kolejna lekcja za mną.

ps. wybaczcie, że wycięłam się moją zmęczoną twarz ze zdjęć, nie chciała jakoś współpracować z aparatem. Obiecuję pełną sesję następnym razem!



Podsumowanie:

koszt: 1,2m tkaniny 42zł

czas przygotowania: 1 godzina

stopień trudności: łatwe, również dla początkujących

grudnia 17, 2017

niby papier, niby bombki - małe prezenty na Święta

niby papier, niby bombki - małe prezenty na Święta

 Staram się zbyt pochopnie nie ulegać modom, ale jak zobaczyłam po raz kolejny ten niby papier, niby skórę i cenę - 12zł to chciałam spróbować. Tak! To głównie ciekawość zadecydowała! Widziałam w sieci wiele realizacji z tego materiału i zastanawiałam się jak da się to samodzielnie ugryźć. Znalazłam porady co do szycia, że należy przed pracą arkusz mocno zmiąć, żeby stał się bardziej plastyczny i że postępować należy podobnie jak ze skórą. Nie jest to jednak taka prosta sprawa - przynajmniej nie za pierwszy podejściem.
 Plan był taki - duża kosmetyczka z zamkiem, hmm jak widzicie skończyło się inaczej. Na pierwsze problemy napotkałam chcąc po zszyciu wywrócić całość na prawą stronę - oj tu było trzeba użyć siły i sprytu. Potem ręcznie chciałam przyszyć skórzaną metkę, no i jakoś igła nie chciała współpracować, w rezultacie luz jest za duży,ale metka trzyma się. Później ochoczo wzięłam się za zamek, najpierw wszyłam go w listewkę żeby ją później umieścić gdzie trzeba, to poszło gładko. Trzeba tylko uważać szyjąc żeby się nie pomylić, nie przeszyć krzywo lub za daleko, bo o pruciu tu nie ma mowy - zostaną dziurki. Kłopoty pojawiły się gdy chciałam połączyć całość, razem z tkaniną wierzchnią i podszewką, zrezygnowałam szybciej niż myślicie. Nawet na stopce do skóry jakoś sztywność materiału zbyt utrudniała mi pracę.
W rezultacie wszyłam uszy za które torbę - kosmetyczkę można ładnie powiesić z zawartością na haczyku w łazience, jest pojemna więc zmieści szampony i szczotki, a wygląda jednak oryginalnie lub jak kto woli pomysł szaleńca - papier w łazience!
 Mam ochotę jeszcze poeksperymentować z tą niby skórką, więc uzbroję się w cierpliwość i zaplanuję jakieś nowe szycie z washable kraft paper...







 Jako drobny dodatek do prezentu dla siostry powstały bliźniacze do naszego kompletu zawieszki na choinkę z filcu, szyłam sobie ręcznie jak Gutek spał, później wypełniłam resztkami watoliny i zszyłam. Jedne będą sobie wisieć w Pisarzowicach, drugie w Edynburgu...

Pozdrawiam Was serdecznie!

Magdalena



Copyright © 2016 Robak XXL , Blogger