Choć w najnowszej kolekcji zdolnego włoskiego duetu jest zaledwie kilka kwiecistych sukienek, ich cechą charakterystyczną jest jak zawsze przepych. Dolce i Gabbana od lat przywyczaili nas do tego, że zabudowaną suknię pod samą brodę,ozdobioną masą kwiatów, owadów, ptaków i liści możemy dumnie nosić nie tylko na wieczorne wyjścia,ale i na co dzień. Ja kocham ten kobiecy, barokowy, sensualny styl,ale oczywiście o takiej oryginalnej sukience mogę tylko pomarzyć.
Krawiec jednak gdy marzy to tak jakby już prawie szył...
Gdy zobaczyłam tkaninę od Zubibo.pl wiedziałam, że prosi się o taką sukienkę. Najpierw w głowie miałam długość maxi,ale ze względów praktycznych wybrałam krótszą wersję.
Druk na tkaninie zachwyca,co rusz odnajduję tu nowe szczegóły. Tkanina jest lekka i zwiewana,ale nie giętka,lekko rozciągliwa. W sklepie są też inne wersje kolorystyczne,kusił mnie mój ulubiony granat,ale tym razem zdecydowałam się na czerń. Po tej letniej ferii barw w moim szyciu trochę elegancji nie zawadzi.
Wykorzystałam wykrój z burdy plus,ale nie będę o nim opowiadać bo nie był zbyt trafiony, obszerną górę musiałam całkowicie przemodelować a dół skroiłam z pół koła.
Ostatnio podobają mi się wiązania przy szyi i balonowe rękawy - z ich szerokością nie przesadzałam jednak, żeby nie powiększyć sylwetki. W ogóle już samo uszycie tak zabudowanej sukienki do tak obfitej sylwetki można uznać za ryzykowne, moim zdaniem - opłaciło się. Mam kreację uniwersalną na wiele wyjść, od tych biznesowych ( a tych coraz więcej, no i mogę sobie pozwolić, bo przecież nie jestem prawnikiem) po te rodzinne,a koniec roku u nas w nie obfituje, bo to nie tylko Święta,ale i urodziny moich panów.
Tak sobie ostatnio myślałam o tym 2018 roku i choć jeszcze nie czas na podsumowania to pamiętam jak obiecywałam sobie i nawet tu deklarowałam, że szyciowo chcę wrócić do klasyki. Niech no pomyślę - kupiłam dwie tkaniny na płaszcze typu trencz,ale nagle zrobiło się za zimno na nie, więc odpuściłam. Kupiłam czarny materiał na sukienkę i uszyłam ją,ale czułam się w niej jakoś staro, więc sobie leży. Mam białą materię na bluzkę i być może już wkrótce będzie pretekst by jej użyć w ważnej sprawie...Czy czerwony to klasyka? Bo mam jeszcze gładki czerwony i pełna zazdrości o piękny kombinezon mojej siostry z Mango (siostra z Edynburga nie z Mango) kombinuję czy aby go nie użyć...Koniec końców - plan jest,a miłość do wzorzystych tkanin nie mija, rozrasta się i widok takich choćby ptaków i kwiatów powoduje ścisk w dołku - taki wiecie - z ekscytacji! Szalona!
Ps. W ogóle paczka od Zubibo była taka ładna (może widzieliście na Insta Stories), że aż chce się znów tam wejść :)
Pozdrawiam Was ciepło i proszę trzymajcie kciuki za mnie, bo ten koniec roku to będzie wyjątkowy czas o jakim długo już marzyłam, cichutko liczę, że w końcu los będzie mi sprzyjał :)
Magdalena
Krawiec jednak gdy marzy to tak jakby już prawie szył...
Gdy zobaczyłam tkaninę od Zubibo.pl wiedziałam, że prosi się o taką sukienkę. Najpierw w głowie miałam długość maxi,ale ze względów praktycznych wybrałam krótszą wersję.
Druk na tkaninie zachwyca,co rusz odnajduję tu nowe szczegóły. Tkanina jest lekka i zwiewana,ale nie giętka,lekko rozciągliwa. W sklepie są też inne wersje kolorystyczne,kusił mnie mój ulubiony granat,ale tym razem zdecydowałam się na czerń. Po tej letniej ferii barw w moim szyciu trochę elegancji nie zawadzi.
Wykorzystałam wykrój z burdy plus,ale nie będę o nim opowiadać bo nie był zbyt trafiony, obszerną górę musiałam całkowicie przemodelować a dół skroiłam z pół koła.
Ostatnio podobają mi się wiązania przy szyi i balonowe rękawy - z ich szerokością nie przesadzałam jednak, żeby nie powiększyć sylwetki. W ogóle już samo uszycie tak zabudowanej sukienki do tak obfitej sylwetki można uznać za ryzykowne, moim zdaniem - opłaciło się. Mam kreację uniwersalną na wiele wyjść, od tych biznesowych ( a tych coraz więcej, no i mogę sobie pozwolić, bo przecież nie jestem prawnikiem) po te rodzinne,a koniec roku u nas w nie obfituje, bo to nie tylko Święta,ale i urodziny moich panów.
Tak sobie ostatnio myślałam o tym 2018 roku i choć jeszcze nie czas na podsumowania to pamiętam jak obiecywałam sobie i nawet tu deklarowałam, że szyciowo chcę wrócić do klasyki. Niech no pomyślę - kupiłam dwie tkaniny na płaszcze typu trencz,ale nagle zrobiło się za zimno na nie, więc odpuściłam. Kupiłam czarny materiał na sukienkę i uszyłam ją,ale czułam się w niej jakoś staro, więc sobie leży. Mam białą materię na bluzkę i być może już wkrótce będzie pretekst by jej użyć w ważnej sprawie...Czy czerwony to klasyka? Bo mam jeszcze gładki czerwony i pełna zazdrości o piękny kombinezon mojej siostry z Mango (siostra z Edynburga nie z Mango) kombinuję czy aby go nie użyć...Koniec końców - plan jest,a miłość do wzorzystych tkanin nie mija, rozrasta się i widok takich choćby ptaków i kwiatów powoduje ścisk w dołku - taki wiecie - z ekscytacji! Szalona!
Ps. W ogóle paczka od Zubibo była taka ładna (może widzieliście na Insta Stories), że aż chce się znów tam wejść :)
Pozdrawiam Was ciepło i proszę trzymajcie kciuki za mnie, bo ten koniec roku to będzie wyjątkowy czas o jakim długo już marzyłam, cichutko liczę, że w końcu los będzie mi sprzyjał :)
Magdalena