Peleryna "chodziła" za mną już długo, ale wciąż nie miałam czasu.Wczoraj wieczorem coś mnie natchnęło i wygrzebałam ze starych tkanin od teściowej kawałek kraciastej wełny, wycięłam na styk, ale starczyło na mój rozmiar.Mimo, że oczywiście ten kształt poszerza ramiona jestem zadowolona i już wiem do jak wielu rzeczy będzie mi pasować, nie wszystko przecież musi wyszczuplać.W mojej wersji doszyłam rękawki z dzianiny, które będą udawać, że mam zawsze pod spodem idealnie pasujące coś, musiałam tak zrobić gdyż zwykle noszę rękaw 3/4 lub 7/8 i pewnie mogłoby mi być zimno czasem.Zrezygnowałam z paska na stałe bo nie starczyło tkaniny, ale mam zamiar kupić sobie jakiś skórzany czarny, zapięcie zrobiłam na zatrzaski bo tak duże guzki nie ładnie wypychałyby dziurki.Całość jest na podszewce, ale szyło mi się ekspresowo.
Teraz czekam na chłodny jesienny dzień...
Piękna pelerynka, bardzo fajny efekt. Szkoda,że ja nie mogę na razie nic dźwigać ,bo już mam tyle planów szyciowych ,a tu trzeba się ograniczyć do oglądania katalogów i marzeń. Pozdrawiam cieplutko Joanna
OdpowiedzUsuńCudo !
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to sama peleryna taka ładna :), czy Pani ją tak kusząco prezentuje, ale nagle zapragnęłam taką mieć. No cud-miód i malina !
Zazdroszczę talentu :)